środa, 13 kwietnia 2016

Zalando – recenzja

Witajcie po mojej jakże długiej przerwie!

Zamówiłam na zalando ostatnio dwie rzeczy – legginsy i jegginsy. Miałam sporo zastrzeżeń co do tej stronki, bo przesyłka za darmo? Coś kręcą, coś kręcą.. 

Jakość: Zacznę może od legginsów. Zazwyczaj legginsy kupowałam na rynku za jakieś 15 złotych lub mniej. Jednak gdy pękły mi one na w-fie, po jednym dniu noszenia, nieźle się wkurzyłam i postanowiłam, że zamówię sobie coś przez internet o zdecydowanie wyższej cenie. Jakość jest.. ok. Jedyną wadą jest to, że jak je noszę muszę nosić ciemne majtki, ponieważ jasne one strasznie prześwitują. Poza tym są baardzo wygodne i nie mam do nich już żadnych innych zastrzeżeń. 
Jegginsy, też są niezłe. Świetnie wyglądają na nogach. Mają wysoki stan i są uniwersalne - pasują do wszystkiego. Są też świetnej jakości, więc jestem z nich bardzo zadowolona.  

Czas przesyłki: Do mnie ciuszki dotarły w ciągu dwóch dni, co jest naprawdę wielkim szacunkiem, bo z innymi sklepami internetowymi musiałam czekać dwa trzy razy tyle. Zamówiłam te rzeczy dwa miesiące temu, a dodaję ten post dlatego, że chciałam się przekonać przez dłuższy czas o ich wytrzymałości i jakości. 


Obecnie teraz składam zamówienie na Bershka.com/pl i możecie oczekiwać recenzji następnego sklepu internetowego oraz zamówionych na nim rzeczy ^^


niedziela, 29 listopada 2015

''OMG! Mam za małe piersi!''

   W dzisiejszych czasach wszystko stało się już możliwe. Można powiększyć usta, cycki oraz dupę... No przepraszam bardzo, no ale to już lekka przesada. Nikt siebie nigdy w 100 % nie zaakceptuje. Czy to będę ja, czy ty, czy twoja mama itd. Czasami mam takie wrażenie patrząc na swoje ciało, że jest go za dużo, a może w niektórych miejscach trochę za mało, lecz wierzę, że mam dopiero trzynaście lat i to wszystko kiedyś ulegnie totalnej metamorfozie. W dzisiejszych czasach każdy poprawia wszystko: Nos, usta, piersi, uda, tyłek – wszystko. Najgorsze tylko jest to, że czasem zapominamy o tym, że my w przeciwieństwie do innych, mamy wszystko na miejscu i to coś jest idealne! Inni nie widzą, nie słyszą, nie mają nóg, rąk i jakoś żyją! Akceptują siebie w 100 %, choć w niektórych chwilach NA PEWNO pragną by być takimi ludźmi jak wszyscy. ALE z drugiej strony, są tacy. Mają szczęśliwy dom, rodzinę, opiekę lekarzy. Może nie wszyscy, ale w większości przypadkach na pewno tak jest. Może teraz powiecie, że nadużywam słowo ''MOŻE'' i że niepotrzebnie się wypowiadam na te tematy. Ale wiecie co najbardziej boli tą trzynastolatkę co guzik wie o życiu? Ten świat jest chory. I to bardzo. Kilkaset lat temu kobiety radziły sobie bez kosmetyków, opiętych spódniczek itd i bez tego potrafiły podbić serca każdego mężczyzny, założyć z nim doskonały dom. Z pokolenia na pokolenie wszystko się psuje. Wszystko. Czy naprawdę musicie powiększać te usta i wyglądać jak kaczki? Czy musicie powiększać tą DUPĘ?  Żyje na świecie tyle ludzi, co potrzebuje pieniędzy, chociażby na jedną, najzwyklejszą kromkę chleba, a osoby, które mają kasy tyle, co lodu wolą wydawać je na byle co, niż na przekazanie chociaż skromnych dziesięciu złotych, na jakieś instytucje, które pomagają...

sobota, 28 listopada 2015

Kawa – Księżniczka w kuchni #2

Siemanko, witam w mojej kuchni. xD 

Dzisiaj znów wpis od kuchni strony. Dziś pokażę Wam jak zrobić pyszną kawę, tylko taką baardzo słabą i mega słodką. Proporcje będą pokazywane na kubek, który w moim przypadku ma 300 ml. 

Składniki: 
1 kubek mleka
0,5 łyżeczki kawy 
2 łyżeczki kajmaku (masa krówkowa)
1 łyżeczka cukru lub miodu  

Do ozdoby:
bita śmietana
kolorowa posypka
Polewa czekoladowa


Jak to zrobić? 
Mleko przygrzewamy i dodajemy do niego kajmak. Czekamy aż mleko zmieni barwę na lekko brązową i zdejmujemy z palnika. Kawę zalewamy mlekiem i słodzimy cukrem, bądź miodem. Dodajemy bitą śmietanę, posypujemy posypką i polewamy całość czekoladową polewą (kupną lub możemy nawet rozpuścić czekoladę w kąpieli wodnej). 



piątek, 27 listopada 2015

Pyszna pasta na kanapkę – Księżniczka w kuchni #1

Siemanko! Witam w mojej kuchni! xD

Dzisiaj mam dla Was wpis, który będzie raczej jednym, który rzadziej będzie pojawiać się na tym blogu. Będzie on dotyczył różnych przepisów, które są u mnie w rodzinie tradycją, wymyśliłam je sama lub z kimś.
Dziś coś co najczęściej jem na śniadanie – pasta, którą zrobiłam samodzielnie, inspirując się serkiem President ''Kolorowy pieprz'' czy coś w ten deseń. Smak jest bardzo zbliżony do tego serka, więc... Zachęcam Was do zrealizowania tego przepisu, jeżeli ten serek lubicie. Z pewnością zaoszczędzicie trochę pieniędzy i będziecie mieć go o wiele więcej. :)

Składniki:
1 kostka sera białego (najlepiej tłustego)
3 łyżki śmietany (to zależy od rodzaju sera, jeżeli macie serek chudy, bądź półtłusty, będziecie musieli dodać 4-5 łyżeczki)
0,5 łyżeczki pieprzu cayenne
Sól, czarny pieprz do smaku

Sposób przygotowania:
Kostkę wkładamy do miseczki, rozdrabniamy ją widelcem. Dodajemy do niej śmietanę i mieszamy, aż do lekkiej konsystencji, która będzie łatwa do rozsmarywania. Doprawiamy pieprzem cayenne, czarnym pieprzem oraz solą. :)
Gotowe!


sobota, 21 listopada 2015

''Dzieci nagrywają na yt!''

Cześć.
Dzisiaj mam dla Was taki temat, który... no nie wiem, czy powinnam poruszać, bo w końcu mam tylko trzynaście lat i gówno wiem o życiu, no... Także, nie będę przedłużać i wypowiem się na temat, który od dłuższego czasu bardzo mnie denerwuje.

Ostatnio z nudów zaczęłam przeglądać sobie YouTube i natrafiłam na parę kanałów dziewczynek mających po dwanaście lat. Jeżeli mam być szczera, część z nich oglądało mi się bardzo przyjemnie, mimo słabego oświetlenia, słabej kamery i innych paru niedogodności. Miały bardzo ciekawą wypowiedź, ciekawe pomysły i w bardzo fajny sposób rozwijania swojego kanału. Gdy tylko zjechałam niżej, zobaczyłam masę łapek w dół... No ludzie... Przecież sami gadacie, że trzeba próbować wszystkiego w życiu, bo trwa ono bardzo krótko. Raz zobaczyłam kanał dziewczynki sporo młodszej ode mnie (nie będę podawać nazwy kanału), która mimo, że miała bardzo ''pustą'' wypowiedź, z której niewiele co można było nic wynieść, miała sporo łapek w górę i dużo subskrybcji. Moim zdaniem nie ma nic bardziej wkurzającego, że w dzisiejszych czasach patrzą na zawartość portfela zamiast na sposób w jaki ktoś nam coś przekazuje. W pierwszym przypadku - dziewczynka z dużym rozumem w głowie, nagrywająca starym telefonem, a w drugim pusta, jedenastoletnia dziewczynka, nagrywająca haule kosmetyczno-ubraniowe najdroższą kamerką. Najgorsze jest w tym, że największym zmartwieniem ''dzieci'' jest rozładowany AJFON. Drapię się w tym momencie w głowę, że stara przecież nie jestem, mam trzynaście lat, a w przeciągu połowy mojego życia, wszystko się zepsuło. Rocznik dwa tysiące drugi (no i wzwyż), pamiętacie domki na drzewach, rysowanie kredą po chodniku, poobcierane kolana, których odkażało się samą wodą z kranu? Pamiętacie? Życie bez laptopa, na którym z rok na rok, nie ma już co do roboty i nudzi się coraz bardziej... Było lepiej te głupie trzy lata temu... Było, ale teraz jest gorzej...

środa, 14 października 2015

Hejterzy

Wchodzisz na swojego aska, facebooka, instagrama i widzisz pod czyimś zdjęciem masę lajków, pod którym jednak jest sporo hejtów... Najgorsze jest to, że ludzie najczęściej hejtują te osoby, które tak naprawdę nic takiego nie zrobiły. Wrzuciły zdjęcie swoich ulubionych par butów – to od razu znaczy, że się chwalą, wrzuciły zdjęcie w makijażu – powinny wrzucić bez, bo ukrywają swoją brzydotę. Ludzie potrafią się przyczepić dosłownie do wszystkiego, nawet jakby obiekt tych niemiłych słów, stawał by na głowie, by poprawiać swoje błędy i stawać się coraz lepszym człowiekiem. Większość osób martwi się i przejmuje się hejtami, ale jeżeli Ty też jesteś obiektem wyzwisk nie przejmuj się – jesteś wyjątkowy i to nie z Tobą jest coś nie tak, tylko z nimi. Jesteś idealny, pamiętaj. :) Ja też miałam hejty na asku. Gdy tylko weszłam na swój profil, widziałam ''hejt, hejt, hejt''. To nie było miłe, za każdym razem coraz bardziej ryło mi to psychikę. Wstawiłam jakąś piosenkę, obrazek i było, że niby wymuszam lajki, jestem beznadziejna, zgrywam fejma, chociaż miałam więcej odpowiedzi niż lajków... ;') Dziwnym trafem jednak, gdy zawsze dostawałam takiego hejta i gdy tylko spojrzałam na godzinę kiedy przyszło mi takie pytanie, moja kochana ''przyjaciółeczka'' była wtedy dostępna na fb. Zgłaszałam każdy anonim, aż kiedy ona przyszła do szkoły powiedziała mi, że usunęli jej aska. Wtedy ja z nią zaczęłam rozmawiać, że zgłaszałam każdy hejt i wiedziałam że to ona mi to wysyłała. Zaczęła mnie przepraszać i w ogóle gadać takie farmazony, żebym pomogła jej odzyskać konto. ;') Fajna przyjaciółka, nie? Nie życzę Wam fałszywych przyjaciół, a zwłaszcza takich co ja mam i miałam.

wtorek, 13 października 2015

Przyjaźń

    Nie ma to jak na szkolnym korytarzu dziewczyny chodzące do gimnazjum, lub podstawówki ''strzelają'' sobie tak modne i popularne #SELFIE. Ta notka nie jest bez powodu, o nie. Któregoś dnia w szkole byłam świadkiem takiej sytuacji: Dwie dziewczyny ''psiapsiółeczki'' stoją na korytarzu i sobie gadają. Po krótkim momencie, jedna z nich wyjmuje swojego AJFONA i wyciąga go w ten sposób by zobaczyli go wszyscy – nawet nauczyciele. No i nauczyciel, a w widzianym przeze mnie wypadku pani vice dyrektor, skonfiskowała tego AJFONA. Jedna drugą zaczyna obrażać: ''Mówiłam, żebyś tak nie wyciągała tej łapy!'', ''Mogłaś nas kryć''. No i przyjaźń znika... ;')   Większość osób zapomina na czym tak naprawdę polega przyjaźń. Ktoś wstawi na Facebooka zdjęcie z daną osobą i napisze ''KOCHAM ♥♥♥'' i jest to uznawane już za meega przyjaźń. Was też to denerwuje? Oczywiście, ja nie mam nic przeciwko o komentowaniu zdjęć, pisaniu serduszek, czy coś w tym stylu, bo w końcu do czegoś służą te emotikonki, prawda? Boli mnie tylko to, że ludzie tak pochopnie oceniają drugich ludzi. Ktoś jest nieśmiały – pewnie głupi, jak można tak mało gadać? Ktoś jest wygadany – powinien chodzić do szkoły specjalnej. Jak mówiłam, ludzie bardzo zapominają o tym, że przyjaźń polega na wspieraniu się, na rozwiązywanie wspólnie jakichś problemów, a nie strzelanie sobie fotek i pisaniu serduszek na fb. Z własnego doświadczenia wiem, że niektórych może zaboleć, że np. poprzedniego dnia piszemy do bliskiej nam osoby, z którą pisaliśmy serduszka itp., a ta osoba wysyła nam zwykłą uśmiechniętą buźkę lub sam tekst. Sama zrozumiałam, że jeżeli moja koleżanka wstawi zdjęcie na FB z jakąś swoją koleżanką nie może to być powód, dla którego będę sobie myśleć, że ona już mnie nie lubi, jestem dla niej nikim, nie mam już przyjaciół. Stracimy ich dopiero wtedy kiedy będziemy ich izolować od innych i będziemy ich zmuszać do spędzania czasu tylko i wyłącznie z nami. My się tym znudzimy i ta druga osoba też, takie życie.